środa, 17 grudnia 2014

Hej ja tylko wpadam z małą informacją , a mianowicie pojawiła się nowa podstronka "news" będę tutaj zamieszczać wszystkie informacje dla was . Jak mówiłam rozdział 24 Grudnia , A tymczasem jeśli jeszcze ktoś nie widział nowego rozdziału , zapraszam :)

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 28 - "Nacisnęłam go , a z maleńkiego naszyjnika wypadła kartka"

*Patricia*
Z każdym dniem czułam się coraz gorzej , jak gdyby rozpływał się we mnie jakiś pyłek dający życie. Zauważyłam to samo u Niny , tyle że ją jedynie ciągle bolała głowa , a najgorzej było z Eddiem . W ciągu tych dwóch tygodni ciągle nie chodził do szkoły , bo wogule  nie mógł się podnieść z łóżka . Sibuna zaczęła już poszukiwania , ponieważ jak to Fabian powiedział "Nie będę czekał aż ta paskuda,  was całkiem zamęczy  " . Ja go czasem serio nie rozumiem .... No nic w każdym razie dzisiaj był kolejny dzień w którym do szkoły nie poszedł Eddie , ale widziałam że to jedynie z czystego lenistwa. Postanowiłam zrobić sobie takie " nieprawdziwe" wagary ... w końcu też cięgle siedziałam i coś mnie bolało ....  Pomyślałam , że mogłabym zajrzeć do Eddiego .




Zapukałam cicho po czym usłyszałam ciche - proszę - weszłam szybko niosąc ze sobą resztkę pancakes'ów ze śniadania . 
- Pat - Eddie wydawał się zdziwiony - co ty tutaj robisz ? 
- Przyszłam dotrzymać ci towarzystwa - zakpiłam - A tak na serio to przyszłam , bo musimy wreszcie coś omówić - położyłam ręce na biodrach , lecz po chwili je opuściłam i usiadłam na skraju łóżka po turecku . - Tak przecież być nie może ! Nie mamy od dwóch tygodni żadnej wskazówki , a dodatkowo całą nasza trójka staje się coraz słabsza , zwłaszcza ty  Eddie , przecież ty nam zaraz zemdlejesz . 
- No przecież byś ze mną nie płakała - prychnął , a ja poczułam dziwne uczucie , ale starałam się go nie pokazywać .
- Eddie , już nie pajaców  - popatrzyłam na niego  wzrokiem który wcale nie był już taki zabawny . Nie lubiłam tego swojego wzroku , ani trochę . Zawsze nim odstraszałam , ale przecież nic z tym nie zrobię ! Chciałam się zmienić , pamiętam ten czas miałam wtedy 14 lat. Zaczęłam się ubierać delikatnie , a moje włosy zawsze falowały na mojej wiecznie uśmiechniętej twarzy . Wiecznie ? Uśmiechniętej? Nie . Może jednak ? Tak , tak było , na pewno , ale to nie byłam ja . Ja stałam obok siebie i śmiejąc się do samej siebie "co ty ze sobą robisz ?!? Przecież nie jesteś  niczyja , nigdy nie będziesz . Nie lubisz siebie w tej wersji " po tym jak moja głowa to usłyszała przestałam zachowywać się jak wzorowa uczennica , nie mająca problemów . Uśmiech spadał , a twarz nabrała ponurego odcieniu , który pokazywał wszstko co czuję w środku , no prawie . 
- No dobra , sorrrki trochę przesadziłam , ale wiesz  mimo wszystko nie chcę umierać .
- Mimo "wszystko" - uniósł brwi , i podniósł się ramionami łóżka . Brawo Patricia . I do tego zaczęłaś mówić do siebie w trzeciej osobie .
- Nie bierz mnie już za te swoje słowa ! Tak mi się powiedziało ! Zresztą , ty nic nie wiesz , wiecznie wspaniały , pan bez problemów ! Weź mi daj spokój ! - Wybuchłam , nie wytrzymałam nie umiałam... .
- Pat ...- Już mnie nie było . Już ubierałam kurtkę i buty , patrząc za okno , niedługo zacznie się Grudzień , jeszcze bardziej zmarszczyłam brwi . Kolejne Święta . Niestety .




Szłam w dobrze znaną mi stronę , parku . Duży przestronny park , zawsze tam znajdowałam ukojenie dla moich myśli . W sumie nie wiedziałam dlaczego , ale tak już po prostu było . A może nie tylko dlatego ?
Kiedy byłam  dzieckiem , bardzo często chodziłam razem z rodzicami i siostrą do dużego parku , wiosną zawsze rosł tam kwiaty , roznoszące swą woń po całym moim ciele . Karmiłam łabędzie , i oczywiście huśtałam się na mojej ulubionej huśtawce . Po porstu zawsze musiałam byćna tej , w czasie kiedy mama bujała mnie delikatnie .
Mama .... moje oczy zaczynał robić się szklane , jednak szybko zaprzestałam temu .
Ale co ten park miał wspólnego z całą moją rodziną ? Ponieważ był bardzo podobny do tego z mojego dzieciństwa ... przypominał mi moją szczęśliwą rodzinę , miłość ,  brak problemów ....
Może jak ja dawno nie czułam tego wszystkiego .... szczerze nienawidziłam ojca , za to kim się stał , ale przecież dalej go kochałam ....  .




Popatrzyłam na ekran telefonu . 10.30 . O 13.00 muszę być spowrotem , bo przecież inaczej Trudy oszaleje . Teraz z kolei myślałam o Eddie'm , po co tak na niego nawrzeszczałam ?
Powoli moja ręka powędrowała w stronę koszulki ....
I wyjęłam z pod grubej warsty ubrań medalion..... . Nie byle jaki . Kiedyś podarowała  mi go mama i powiedziała , żebym nigdy nie zapominała o niej , o mojej rodzinie , i żebym nie zniszczyła tego wszystkiego ... powiedziała abym była sobą .... jak to się mówiło "Możesz mnie albo kochać , albo nienawidzić , nic poza tym" .
Jednak nigdy nie rozumiałam jej słów , w środku było jej małe zdjęcie , po przeciwnej stronie moje ....
Trzymałam naszyjnik przy sercu , i powoli otwierałam środek ..... . Opuszkiem palca , dotknęłam zdjęcia mamy . Nigdy nie odważyłam się go wyjąć .. nie potrafiłam .... jednak teraz...czułam w sobie dziwną siłę ... i szkoda że to właśnie ona mnie zabiła ... Zdjęcie wypdło i zobaczyłam ..... przycisk .... rozejrzałam się ale nikogo nie było . Nacisnęłam go , a z maleńkiego naszyjnika wypadła kartka , bardzo dokładnie złożona na małe kawałeczki .... nie wierzyłam własnym oczom ... Kim była moja mama ? I boże na litość , dlaczego ja ?





Hejjj , miśki !
Przepraszam !!! Ale mam tak dużo nauki , a poza tym potrzebowałam odpocząć . Ale teraz już obiecuje że będą co około 2 tygodnie , bo się wciągnęłam .... no dobra robimy umowe przedświąteczną .. jeśli pojawi się 10 komętarzy bardziej rozwiniętych niż "fajne" wstawiam rozdział za około tydzień , przed świętami , a kolejny w święta :) Jęśli nie to będzie dopiero w święta bo ja nie mam motywacji...
No nic , dziękuje każdemu , rozdział mi się całkiem podoba , jakiś taki ... .doroślejszy ? No nic ocenci sami .

~Paulaaa  forever ever~